wtorek, 27 maja 2014

Filmowo zmarnowany czas część pierwsza - Snowpiercer

Tak dawno tu nic nie pisałam, że metaforycznie ten blog okrył się grubą warstwą kurzu i pajęczynami. Jednak sobie o nim przypomniałam i właśnie go odkurzyłam. Mam dobre wytłumaczenie, dla którego nie pisałam tak długo! O

tóż cierpiałam na dekadencki brak czasu i wysoce zaawansowane mentalne lenistwo. Jednak postanowiłam się zrehabilitować przed samą sobą i postanowiłam w końcu coś napisać. W związku z tym, że niespecjalnie  miałam natchnienie do czytania książek, to napiszę o filmach, które oglądałam. A właściwie, na które straciłam czas. Po ich obejrzeniu czułam nie tyle niedosyt, co raczej załamanie. Czasami zastanawiam się, czy autorzy takich filmów je oglądają. Bo jeżeli tak, to co sobie mogą myśleć?!
źródło: collider.com

Pamiętam jak kiedyś napisałam opowiadanie. Kiedy powstawało ono w mojej głowie, to wydawało mi się genialne. Kiedy jednak go przeczytałam, to doszłam do wniosku, że nic się w nim nie trzymało kupy. Dlatego je odrzuciłam. Dziwię się, że autorzy dwóch filmów, o których zamierzam napisać, nie zrobili podobnie.

Najpierw obejrzałam film w reżyserii Joon-ho Bong, Snowpiercer. Arka przyszłości, więc od niego zacznę.  Pominę tu postać reżysera, bowiem nie znam jego wcześniejszych, ani późniejszych filmów, więc nie mam żadnych podstaw do porównań. Skoncentruję się więc na samej Arce.

Treść filmu nie jest specjalnie skomplikowana. W roku 2031 świat przegrał walkę z globalnym ociepleniem (tak zaczyna się właśnie opis na filmweb.pl, przyznajcie, że wyobrażacie sobie od razu tropiki, ale nie! tu nas sam opis zaskoczy!) i... została wywołana epoka lodowcowa. Garstka ludzi (w porównaniu z całą populacją oczywiście) zdołała przeżyć dzięki niezwykłemu pociągowi, który jeździ nieprzerwanie wokół globu.

Tu należy dodać, że tego typu pomysł jest niezły. W dobie, kiedy powstaje naprawdę wiele produkcji postapokaliptycznych, to takie rozwiązanie wydało mi się nawet ciekawe, a nawet oryginalne. Ale... no właśnie pojawia się ALE, bowiem na tym kończy się oryginalność tego filmu. Całość akcji zaczyna się od podziału klasowego, jaki panuje w pociągu. Na samym początku składu znajduje się klasa pierwsza, gdzie żyją szczęśliwie ludzie zamożni, którzy kupili bilety na tę jazdę. A na końcu klasa ludzi na gapę, którzy żyją w naprawdę w opłakanych warunkach. W związku z tą jawną niesprawiedliwością postanowili ruszyć na przód pociągu i zdobyć upragnioną lokomotywę, która dawała władzę.

I tu tak naprawdę kończy się dobry pomysł. W tym filmie wszystkiego jest po prostu za dużo. Może reżyser pragnął przerysować ten obraz, może był to zabieg celowy. Niezależnie od tego wyszła z tego kiepska groteska, której ciężko przypisać jakiekolwiek znaczenie. Przerysowane postacie, które przez to tracą wyraz, przerysowana ostatnia scena, która nie przyniosła nic. Film, wraz z dalszą wędrówką przez wagony, traci swoje znaczenie i przesłanie. Autor sam go tego pozbawia, a widz, który to ogląda, z każdą chwilą zastanawia się coraz bardziej "o co w ogóle tu chodzi? Co reżyser chciał mi powiedzieć?"
źródło: hatak.pl

Bo ciężko jest powiedzieć, jak można interpretować ten film. Pominę motyw samozagłady człowieka w efekcie walki z naturą, bo to było piękne tło tego filmu. Podziały klasowe są złe, ale potrzebne? A może chodzi o równość i sprawiedliwość za okrucieństwo? Za każdym razem mam ochotę powiedzieć NIE!

Chciałabym móc powiedzieć, że aktorzy w pewnym stopniu ratowali ten obraz. Przyznaję,  Tilda Swinton jak zawsze była po prostu dobra. Aczkolwiek jej postać z każdą chwilą traciła coraz bardziej na swojej wyrazistości. Tak naprawdę to ona była tu jedynym jasnym punktem tego filmu. Bowiem Chris Evans, który jest odtwórcą głównej roli irytuje z każdą minutą tego filmu coraz bardziej. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że ktoś inny nadał by tej postaci właściwego dramatyzmu. Tymczasem efekt był w smutny sposób komiczny. Oprócz tego w tle dostrzegamy takie postaci jak Ed Harris czy John Hurt. Szkoda tylko, że nie potrafili oni wnieść czegokolwiek do tego obrazu.

Cóż mogę więcej dodać? Nie marnujcie czasu na ten film!